Nie ma jednoznacznej definicji duszy…tchnienie, esencja osoby, substancja łącząca się z ciałem… różnie się o niej wypowiadano i nazywano, gdyż jest „nieuchwytna”. Wiele o niej pisali filozofowie greccy, a później inni filozofowie. Jeden z nich, Sokrates, wprowadził pojęcie duszy (psyche) i uznał, że „dusza” to właściwe ”Ja” człowieka i coś co odróżnia go od świata zwierząt. Jest to niematerialne wnętrze człowieka, coś co ożywia ciało ludzkie
Dusza istnieje sama w sobie, niezależnie od ciała, gdyż ciało może ulec zniszczeniu, a dusza pozostaje. Mówi się o niej, że jest niezniszczalna, nieumierająca, że jest to czynnik wieczny.
W psychologii pojęcie duszy zastępuje się pojęciem umysłu, osobowości, świadomości, psychiki, procesów mentalnych….W nauce dusza nie istnieje jako przedmiot badań, gdyż jest ona doświadczana subiektywnie, intuicyjnie.
Naszemu rozwojowi duchowemu sprzyjają medytacje, techniki relaksacyjne, ćwiczenie uważności i koncentracji, rozwój samoświadomości, cieszenie się chwilą, która trwa, modlitwa, kontakt z pięknem pod każdą postacią (np. muzyka, sztuka, teatr, przyroda itp.). Rozwój duchowy rozpoczyna się od dobrego samopoczucia psychicznego, więc warto mu poświęcić czas i wysiłek.
Dzisiaj chciałabym zainteresować Was książką Norberta Lechleitner pt. „Witaminy dla duszy – 100 zaskakujących historyjek mądrościowych, które rozsłoneczniają choć trochę każdy dzień” (wyd WAM).
W Słowie wstępnym autor podkreśla, iż „prawdziwe piękno pochodzi z naszego wnętrza” i zachęca, by zatroszczyć się o nie, by pielęgnować swoją duszę. Umieszcza w swojej książce 100 różnych historyjek, których zadaniem ma być podnoszenie na duchu, wzmocnienie duchowe, pozytywne pobudzenie, mają budzić w sercu radość, „która jest niezbędna dla zdrowia całego człowieka (…)”. Nazywa je „witaminami, które orzeźwiają”. Każda z umieszczonych historyjek niesie jakieś przesłanie, mądrość, którą mamy za zadanie odkryć i odnieść być może do swojego życia. Możliwe, że niejedna z nich poszerzy horyzonty myślowe, zmieni spostrzeganie czy nastawienie do wielu spraw.
Poniżej, w ramach zachęty, umieściłam dla Was dwie, które czekają na odkrycie…
„Sposób widzenia spraw”
„Mędrzec odwiedził pewną kobietę, która nie przestając nawet na moment uskarżać się i płakać, przez wszystkich we wsi nazywana była Wieczną Płaczką. Spytał ją zatem, co stanowi powód jej tak wielkiej zgryzoty, że ustawicznie musi ronić łzy.
– Mam dwie córki – wyjaśniła łkając – Kocham je nad życie. Starsza robi parasole, a młodsza sandały. Ale w słoneczne dni , moja starsza córka nie ma zbytu na swoje parasole, co mnie tak bardzo przygnębia, że nie mogę się powstrzymać od łez. Natomiast kiedy pada deszcz , moja młodsza córka nie ma chętnych na sandały i to doprowadza mnie do rozpaczy. Nigdy nie jest dobrze, zawsze tylko niekorzystne okoliczności i straty. Dlatego moje troski i żale nie mają końca.
– Nie w tym leży cały kłopot. Twój problem stanowi sposób widzenia spraw – odrzekł mędrzec. – Co byś powiedziała na to, by podczas pięknej pogody cieszyć się z tego, że twoja młodsza córka może sprzedawać sandały, zaś podczas deszczu z tego, że teraz twoja druga córka sprzedaje parasole. W ten sposób będziesz miała zawsze powód do radości.
Przemiana, jaka się stopniowo w niej dokonała, wprawiła sąsiadów w niemałe zdumienie. Wkrótce też przemianowali ja oni z Wiecznej Płaczki na Wesołą Kumoszkę i już tylko tak ją nazywali.”
„Nauka”
„Każdego ranka mistrz mówił swoim uczniom o pokorze i dobroci, miłości bliźniego
i wyrzeczeniach, i o innych aspektach duchowego życia.
I dzisiaj chciał to zrobić. Jednak w chwili, gdy miał rozpocząć swój wykład, rozległa się za oknem pieśń skowronka. Wszyscy się w nią zasłuchali, a gdy przebrzmiał ostatni dźwięk, mistrz powstał
i powiedział.
– Na dziś koniec nauk.”
Opracowanie:
Ewa Kułak